niedziela, 24 sierpnia 2014

10. Przeprosiny.

13 lutego 1992
                               Od tamtego dnia minęło już prawie półtora miesiąca, a ja nadal nie mogłam przyzwyczaić się do myśli, że mam brata. I, że jest nim sam Harry Potter. Ten, który pokonał Sami – Wiecie – Kogo.  Od tamtej pory zbliżyliśmy się do siebie z Harrym. Po wielu zai i przeciw zgodziłam się, by jego przyjaciele, Ron i Hermiona, dowiedzieli się prawdy, oczywiście pod solenną przysięgą, że nikomu się nie wygadają.
                               Hermiona od tamtego czasu zaczęła odnosić się do mnie o wiele cieplej, co wcale nie świadczyło o niej dobrze, ponieważ w mojej opinii chciała tylko mi się przypodobać. Może to tylko moje uprzedzenie o niej dawało o sobie znać. Nie miałam czasu, by nad tym rozmyślać, nauki było coraz więcej, a profesorowie ani myśleli odpuścić chociaż na chwilę. Rozumiałam to, bo ciocia Minerwa tłumaczyła mi niezliczone ilości razy, jak ważne jest wdrożyć się w tryb nauczania. Będzie łatwiej przy zdawaniu egzaminów.
                               Diego zdechł. Poinformowała mnie o tym ciocia Lavinia, wysyłając mi malutką puchatą sówkę z przywiązanym do nogi listem, którego treść brzmiała następująco:
Madeleine,
Diego odszedł do wieczności wraz z kotem państwa McFalin, w którego wleciał z całym impetem, obaj wpadli do rzeki. Tę sówkę kupiłam na wyprzedaży, mam nadzieję, że będzie długo nam służyć. Możesz ją nazwać.
Ciotka Lavinia.
                               Był moment, wktórym nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać. Zdecydowałam, że nie zrobię ani jednego, ani drugiego, po czym zastanowiłam się, jak dać sówce na imię. Padło na Hope. Niestety, sówka nie pożyła długo. Ledwo nadałam jej imię, wpadła w łapy kota Lavender Brown. I już nacieszyłam się nowym zwierzątkiem.
                - Harry? – podeszłam do brata, który siedział z Ronem. – Pożyczyłbyś mi Hedwigę? Muszę wysłać list.
                - Jasne – uśmiechnął się dobrodusznie Potter. – Jest w sowiarni.
                               Pobiegłam tam z listem w dłoni. Już miałam wejść po stromych schodach, ale się zderzyłam z kimś, kto stamtąd zbiegał. Jak się okazało, tym kimś był Draco Malfoy.  Prychnęłam, wstając i otrzepując płaszcz ze śniegu.
                - Evans, co ty tu robisz? – spojrzał na mnie podejrzliwie.
                - Daruj sobie tę szopkę – warknęłam. – Nie ma z tobą tych dwóch goryli, możesz się do mnie odnosić jak człowiek.
                - Och – zmieszał się, co było bardzo wyraźnie widać. – Ja…
                - No co? – prawie krzyknęłam, ale udało mi się zachować spokojny ton głosu. – Co? Nie było przyjemne, jak mnie potraktowałeś raz, drugi i trzeci. Myślałam, ze nasza znajomość jest trochę więcej warta, wiesz? Ale przecież ty jesteś Ślizgonem, no tak.
                               Wściekła weszłam po schodach i odnalazłam Hedwigę, która drzemała sobie na drążku. Przywiązałam jej list do nóżki i poprosiłam, by zaniosła go cioci Lavinii jak najszybciej. Gdy schodziłam, Draco wciąż stał tam, gdzie go zostawiłam, co wydało mi się co najmniej dziwne i niestosowne.
                - Przyrosłeś do tych schodów? – zakpiłam, mijając go.
                - Przepraszam – wyszeptał, a mnie zdawało się, że się przesłyszałam.
                - Co?
                - Przepraszam – powtórzył, tym razem głośniej.
                               Spojrzałam na  niego zdziwiona, po czym oddaliłam się w stronę pokoju wspólnego. Chciałam się ogrzać przy kominku, gdyż na dworze panował nieprzyjemny chłód. Ale w głowie ciągle miałam jego przeprosiny. Zadawałam sobie pytanie, na ile były one szczere, a na ile wymusiła to na nim sytuacja, w której się znalazł. Chociaż, przecież nie musiał przepraszać. Draco Malfoy nigdy nie przepraszał. Podałam Grubej Damie hasło i weszłam przez dziurę do pomieszczenia.
                               Bliźniacy znowu dawali popisy swoich małych fajerwerków. Gdy tylko mnie zobaczyli, podeszli do mnie z prośbą, bym powtórzyła swój ostatni wyczyn, ale nie miałam na to ochoty. W sumie nie rozgryzłam jeszcze nawet tego, jakim cudem coś takiego się stało. Podobna sytuacja była z Irytkiem, rzuciłam na niego jakieś dziwne zaklęcie, które zadziałało, a nie miało prawa bytu. Bardzo mnie ten fakt dziwił. Postanowiłam poszperać trochę w książkach, w bibliotece. Tam mogło coś być na ten temat.
                               Hermiona pogrążona była w lekturze podręcznika do Obrony Przed Czarną Magią, na której nie robiliśmy praktycznie nic. Profesor Quirrell był po prostu niegroźnym jąkałą, który nie potrafił niczego nauczyć, ale nie mnie to było oceniać. Cały czas chodził w swoim turbanie i zaczęłam się zastanawiać, co może pod nim ukrywać, no bo przecież to nie normalne, żeby ktoś  nosił to dziwne nakrycie głowy przez cały czas. Chyba jednak nie miałam podstaw sądzić, że jego turban może skrywać jakąś tajemnicę, której nie można było poznać zwykłemu śmiertelnikowi. Może profesor Quirrell był po prostu dziwny.
                               Harry grał z Ronem w szachy, ale zdawał się nie rozumieć tego, że figury przesuwają się same, a gdy dojdzie do bicia, udają małych żołnierzy.
                - Maddie, nie chcesz może z nami zagrać? – spytał Ron, gdy zobaczył, że wróciłam.
                - Jak chcesz, geniuszu, grać w szachy we trójkę?
                - Pomogłabyś Harry’emu. Wiesz, chyba nie do końca to ogarnia.
                               Spojrzałam to na jednego, to na drugiego i już miałam coś odpowiedzieć, kiedy znikąd pojawili się bliźniacy.
                -  Maddie, kochana nasza przyjaciółko – przywitał mnie George.
                - Nie chciałabyś może – odezwał się Fred.
                - Nam pomóc?
                - W czym? – zdziwiłam się.
                - W złapaniu tarantuli Lee Jordana – wyszczerzyli się. – Obiecał nam, że jak tego dokonamy, to pomoże nam wymyślić jakiś nowy fajny przedmiot do kolekcji.
                - Przedmiot do kolekcji?

                - Coś typu znikające kapelusze ze sklepu Zonka. Zainspirował nas. Ale, wiesz. To tak bardziej dla siebie, niż na szerszą skalę.
__________________________________________________________________________
Myślałam, że nie napiszę. Chociaż niecałe 3 strony w Wordzie to praktycznie nic. Mam do Was pytanie: chcecie, żebym opisywała mniej więcej wszystkie wydarzenia, jakie miały miejsce aż do piątej klasy, czy też żebym się streściła w góra kilkunastu rozdziałach i przeszła do akcji właściwej, czyli do piątej klasy? Mi to w sumie obojętne, ale to zależy od Was, czy chcecie czytać takie przejściowe rozdziały, czy takie z akcją (będą dłuższe)
Pozdrawiam :)

15 komentarzy:

  1. Według mnie możesz od razu przenieść się do wątku głównego. Jakoś nie będzie mi to przeszkadzać. Szczęka mi opadła jak Drako ją przepraszał.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział, ale przykrótki tak trochę. c;
    Malfoy przeprosił Maddie - tego się nie spodziewałam.

    Osobiście wolałabym, abyś się streściła w tych kilkunastu rozdziałach i przeszła do właściwej akcji. :3
    Pozdrawiam! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Draco przeprosił no cóż nawet i cuda się zdarzają :). Ja jednak uważam, że to jeszcze nie koniec tego wszystkiego. Mam wrażenie że to będzie coś więcej :).
    Jak dla mnie mogłabyś się straścić i przejść do właściwej akcji, ewentualnie robić retospekcje ważniejszych wydarzeń, to byłoby całkiem dobre.
    Dzięki za udzielenie cennej rady :)
    Lady Spark

    OdpowiedzUsuń
  4. Draco Malfoy przeprosił Gryfonkę... łał :P Co do rozdziału, fajnie, że relacje między Harrym a Maddie się układają :) Dalej, co do Twojego pytania, które zadałaś pod rozdziałem: osobiście wolałabym od piątej klasy, aczkolwiek to nie zależy całkowicie od nas(czytelników), ale od ciebie i od tego jak ci się będzie lepiej pisało. Bo powiedzmy sobie szczerze, ty tworzysz tą historię, ty masz nad nią władzę i to ty decydujesz. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem jakim cudem umknął mi ten rozdział... Najbardziej w tej notce zszokowało mnie zachowanie Malfoya! Aż nie chce mi się wierzyć, że umiał przeprosić :) Może przywykłam do innego Dracona...
    Hermiona, cóż, chyba za nią nie przepadasz :D Zawsze opisujesz ją w taki sposób, żeby pokazać swoją niechęć. Ale mi się to podoba, mam dość opowiadań, w których panna Granger jest super świetna itd. :)
    Mi pasje akcja od piątej klasy, wolę konkrety niż opisywanie wydarzeń z wcześniejszych tomów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bliźniaki *_* uwielbiam fakt, że tak bardzo plączą się przy Maddie. Moim zdaniem to oni powinni być jej best frjendami a nie święta Trójca <3
    I Draco, Draco, Draco, czemu mam nadzieję, że ta dwójka mogłaby być razy gdy dorosną?
    Moim zdaniem przeskakuj od razu do akcji, nie ma co czekać :D ważniejsze momenty uchwyć w paru rozdziałach i jedziemy dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam.
    Z tej strony Melodia z Ostrza Krytyki. Z racji nikłej aktywności na tym blogu, chciałabym się dowiedzieć, czy nadal zależy Ci na ocenie? Jeśli nie uzyskam odpowiedzi w ciągu trzech dni, automatycznie wystawię odmowę.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jestem zmuszona wystawić odmowę.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Hej! Dziś znalazłam twojego bloga i jestem nim zachwycona! Bardzo podoba mi się twój sposób pisania! Ten rozdział jest bardzo fajny :-)
    A co do Draco to szok =-O
    Ja osobiście chciałabym byś już weszła do głównego wontku, ale bardzo mnie interesuje jakie odczucia będzie mieć Maddie gdy Harry odkryje KT, lub dowiedzą się Syriuszu, albo jej odczucia co do turnieju...
    Acha! Jeszcze mam takie odczucie, że Maddie będzie z Fredem ( tak jakoś mi pasuje ;-)).
    Pozdrawiam i życzę weny
    ~Natalie Malfoy
    Ps1. Kiedy cd???
    Ps2. Sory za błędy - wyniki beznadziejnego szajsunga ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    Z przykrością informuję, że w związku z nieuniknionymi cięciami w załodze Twój blog trafił do wolnej kolejki. Jako że naszym celem nadrzędnym jest jej opróżnienie, z pewnością (jeśli ocenialnia nie zostanie zamknięta) ktoś się nim zajmie. Kolejki są zablokowane tylko dla „nowych” blogów, więc jeżeli chcesz wybrać konkretną oceniającą, możesz to zrobić pod Poczekalnią.
    Pozdrawiam i przepraszam, ale nic nie mogę na to poradzić.
    Shiibuya

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej,
    Twoja ostatnia notka została opublikowana w sierpniu. Czy wobec tego mamy podejmować się jego oceny? Proszę o odpowiedź w przeciągu tygodnia, w przeciwnym razie zmuszone będziemy wystawić odmowę.
    Pozdrawiam. Shiibuya

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, lubiłam twojego bloga, atu takie rozczarowanie :c

    OdpowiedzUsuń
  12. Pojawi się tutaj coś jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  13. Pojawi się tutaj coś jeszcze?

    OdpowiedzUsuń